[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Anne HerriesSekret guwernantkiTłumaczenie:Barbara Ert-EberdtPROLOG– Czy to naprawdę aż takie ważne, że wzywasz mnie, wuju, o taknieprzyzwoitej godzinie? Wczoraj bardzo późno się położyłem – lordRupert Myers stłumił ziewnięcie, lecz widząc zafrasowaną twarzmarkiza Merrivale, zmienił ton. – Co mogę dla ciebie zrobić?– Na litość boską – wuj krytycznym spojrzeniem obrzucił płaszczprzybyłego; liczne pelerynki poszerzały ramiona właściciela domonstrualnych rozmiarów. – Skąd masz to kuriozum?– Wuju! – Roześmiał się przewrotnie Rupert. – Ranisz mojeuczucia. Nie wiesz, że jestemarbiter elegantiae?Przynajmniejdziesięciu durniów skopiowało już te pelerynki w tym tygodniu. SynHarrada miał ich dziewięć, a ja mam tylko siedem.– Co za bałwan. Usiądź, mój chłopcze. Źle się czuję, gdysterczysz nade mną. Gdzie się podział ów rozsądny młody człowiek,którego sześć lat temu wyprawiałem na wojnę?– Dorósł, ośmielę się zauważyć – odpowiedział nonszalanckoRupert, ale gdy siadał, miał powagę w oczach, a z jego ust zniknąłironiczny uśmieszek. Nie lubił, gdy mu przypominano tamte czasy, bowiążące się z nimi wspomnienia były bolesne. – Masz jakieśzmartwienie, wuju?– Tak i liczę na twoją pomoc.– Zrobię, co w mojej mocy. Nie zapomniałem, że byłeś mi jakojciec, kiedy… – W błękitnych oczach Ruperta pojawiło się rozżalenie.Jego ojciec, kobieciarz i oszust, doprowadził rodzinę do ruiny.To, że Rupert i jego siostra uniknęli doszczętnej kompromitacji, wznacznej mierze zawdzięczali temu człowiekowi. Nie lubił jednakwracać do tamtych chwil. – Powiedz, wuju, czego potrzebujesz, i jeślibędzie to leżało w mojej mocy, zrobię to.– Chodzi o dzieci Lily – westchnął markiz. – Pamiętasz…Wyszła za mąż za tego marnotrawcę. Ostrzegałem, że roztrwonimajątek i złamie jej serce. Nie posłuchała. Zrobił nie tylko to, alejeszcze więcej – zabił ją.– Nie mówisz chyba poważnie!– Jakże nie! Tamtej nocy, kiedy wyjechali, lało jak z cebra.Pokojówka opowiadała, że pokłócili się w drodze, a on kazał jejwysiąść z powozu. Wiesz, co stało się potem…Rupert pokiwał głową, bo znał dobrze tę historię. LilyScunthorpe umarła z gorączki, osierocając sześcioletnią córeczkę itrzyletniego synka. Ale to miało miejsce ponad dziesięć lat temu i niewiedział, dlaczego wuj ma z tego powodu kłopoty teraz.– Zaopiekowałeś się dziećmi, kiedy Scunthorpe je zostawił.Mieszkają w Cavendish Park z guwernantką i wychowawcą, otoczonesłużbą. Co takiego się stało?– Guwernantka i wychowawca złożyli wypowiedzenie. Szukałemkogoś na ich miejsce, ale napotkałem trudności. Coś mi się zdaje, żemoje wnuki cieszą się opinią trudnych dzieci. Udało mi się w końcuznaleźć kobietę gotową zająć się obojgiem – podejrzewam, że z brakuinnych propozycji – ale nie mam pewności, czy wytrzyma dłużej niżparę dni. Oni potrzebują twardej ręki, Rupercie. Obawiam się, że samich zepsułem. Gdy im robię burę, przepraszają z minami niewiniątek,po czym robią swoje! Czy wymagałbym od ciebie za dużo, prosząc,abyś zechciał być dla nich na jakiś czas kimś w rodzaju mentora?Chłopiec pojedzie pod koniec roku do szkoły a dziewczyna… powinnazadebiutować w towarzystwie na przyszłą wiosnę…– Mam być wychowawcą dziewczyny, która wkrótce zostaniepanną na wydaniu, i zbuntowanego nastolatka? Na Boga, wuju!Postradałeś zmysły? Jakiż ze mnie przykład dla obojga? Wiesz, że mamopinię kobieciarza…– Wiem, że masz kochankę. Przecież nie proponuję, żebyś zabrałją do Cavendish.– Stokrotne dzięki. – Rozbawienie ponownie zabłysnęło woczach Ruperta. – Annais potraktowałaby to jako propozycjęmałżeńską. Ostrzy sobie na mnie ząbki, a ja szukam pretekstu dozerwania. Ten byłby równie dobry jak każdy inny… Ona nie lubiwiejskiego trybu życia.– Czy to znaczy, że się zgadzasz? – Na twarzy markiza zagościłwyraz szczerej ulgi. – Będę ci bardzo wdzięczny, mój chłopcze.– Zrobię, co się da. Ale muszę mieć wolną rękę. Dyscyplinętrudno narzucić, więc musisz się spodziewać nieustannych narzekań namoją stanowczość.– Kochałem Lily, a jej dzieci są wszystkim, co mi pozostało –naturalnie oprócz ciebie, mój chłopcze. Francesca jest bardzo podobnado matki, niestety obawiam się, że John coraz bardziej upodabnia siędo swojego ojca. Mam nadzieję, że nie będzie takim nicponiem jakkapitan Scunthorpe i dlatego zanim pojedzie do szkoły, należy mieć naniego oko. Powinienem chyba wysłać go do szkoły wcześniej, alewybrałem edukację domową – wiesz, jak trudno jest niektórym sięodnaleźć w nowym miejscu.– Każdy przez to przechodził, wuju – powiedział Rupert. – Johnmusi nauczyć się bronić. Poćwiczymy boks i może dam mu lekcjefechtunku. Co do dziewczyny, jej powinna wystarczyć guwernantka.– Oby okazała się odpowiednia. Referencje, jakie wystawiła jejlady Mary Winters, są dobre. Co prawda, córka lady Mary wyjeżdża doszkoły we Francji, więc mogła chcieć się jej pozbyć…– W jakim wieku jest ta guwernantka i jak się nazywa?– Jest młoda, zaledwie dwudziestokilkuletnia, ale wydaje sięrozsądną kobietą. Nazywa się Hester Goodrum. Uczy gry na pianinie,francuskiego, literatury i prac ręcznych.– Panna Goodrum? Dla Johna jej kwalifikacje są chybaniewystarczające. No, ale przez pół roku ja mogę dzielić się z nimswoją wiedzą.– Myślałem – markiz zrobił zdziwioną minę – że będziesz poprostu miał na nich oko i przywoływał ich od czasu do czasu doporządku.– Nie sądzę, żeby to wystarczyło. Dla mnie to jest wyzwanie.Posiedzę w Cavendish Park, dopóki chłopiec nie pojedzie do szkoły, aty znajdziesz do tego czasu kogoś, kto zaopiekuje się Francescąpodczas jej debiutanckiego sezonu. Do Bożego Narodzenia będęmentorem i wychowawcą Johna i dopilnuję guwernantki. Potem będęmiał już chyba tego dość.– Zgoda. Gdybym mógł ci się jakoś zrewanżować… Pamiętaj,wystarczy, że poprosisz.– Nigdy nie zdołam ci się odwdzięczyć za to, co dla mniezrobiłeś. Ponadto potraktuję to jako interesującą odmianę. Mój majątekjest w kwitnącym stanie. Zresztą Cavendish znajduje się nie dalej niż odzień drogi, gdybym musiał tam jechać.– Obawiam się, że te dzieciaki niełatwo się podporządkują i [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • audipoznan.keep.pl