[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Henryk Sienkiewicz, Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela – treść

 

Pan Wawrzynkiewicz uczył Michasia 6 lat. Kiedy czasem budził się nocą, widział go schylonego nad koniugacjami. Nauki było za dużo, ale Michał był ostatnią nadzieją swej matki, Marii – wdowy z dwójką dzieci. Był wątłego zdrowia, uginał się pod bizantyjskimi tomami (kultura wschodnia w książkach, wpływ rosyjski, pozostałość pierwszej redakcji).

 

Michaś płakał, gdy dostał zły stopień, ale dlatego, że czuł się odpowiedzialny za zdrowie matki. Był przeciętnych zdolności, ale pracował wytrwale. Niemców to nie obchodziło, miał polski akcent i to go dyskwalifikowało.

 

Nauczyciel nie wierzy w szczęście i wartość życia, ale przynajmniej dzieciństwo miał beztroskie. Wierzy w naukę, ale ona nie może być katorgą dla dzieci. Skuteczniejsza jest łagodna, a nie drastyczna pedagogia.

 

Wawrzynkiewicz jest przywiązany do Michasia ze względu na jego matkę, którą kocha, a wręcz wielbi jak bóstwo. I Michaś, i matka mają łagodne rysy, wrażliwość, szlachetność i miłość zdolną do poświęceń. W życiu mało mają szczęścia, bo więcej dają niż biorą. Mało jest takich ludzi, mają bowiem wadę serca – za dużo kochają.

 

Fortuna rodziny rozwiała się w powstaniu styczniowym. Maria widziała nadzieję w synu, o którego zdolnościach miała bardzo wysokie mniemanie. W innych warunkach Michaś rzeczywiście rozwinąłby swe talenty, ale pod taką presją nie dał rady.

 

Gdy Michaś dostał dobrą ocenę, marzył, że pojedzie do Zalesina i pokaże mamie cenzurkę z samymi celującymi. To były jedyne szczęśliwe chwile w jego życiu.

Często uczył się z Owickim, prymusem z drugiej klasy, który potwierdzał, że Michaś wszystko umie, ale nie potrafi się „wyjęzyczyć”.

 

Wawrzynkiewicz wykładał Michałowi na prośbę matki historię z podręcznika Lelewela Dzieje Polski, które stryj synowcom opowiedział. Chłopak często wtedy płakał i posępniał – w szkole słyszał zupełnie inną wersję wydarzeń. Michaś żył w rozterce moralnej, nie potrafił nienawidzić nauczycieli, oni również byli dla niego autorytetem. Wielkie dramaty zaczęły się w życiu Michasia w 11 roku życia!

 

Nadeszła przerwa na Wszystkich Świętych. Michaś miał z najważniejszych przedmiotów mierne. Michaś wybłagał, by nie posyłać cenzurki mamie. Zaraz potem złapał trzy oceny celujące! Ale wkrótce zapomniał odrobić zadania i dostał publiczną naganę i zagrożenie usunięcia. Nawet nie pomyślał, by wsypać Owickiego, który też zadania nie zrobił. Stracił wkrótce wiarę we własne siły.

 

Nauczyciel uprzedził matkę, że Michaś jest słaby, że pewnie trzeba go będzie zabrać ze szkoły, bo i świadectwo na Święta nie może być dobre.

 

Michaś dostał znów naganę (za demoralizację!), bo zapomniał, że nie można używać polskiego języka na przerwach. Mizerniał i obojętniał na wszystko. Ostatnia nagana dotyczyła złego zachowania, bo wg niemieckich profesorów dziecko dobrze wychowane to to, które śmieje się z ich drwin z „polskiego zacofania”. Usunięto go ze szkoły.

 

Tej nocy Michaś w gorączce powtarzał koniugacje. Miał zapalenie mózgu. Matka przyjechała na drugi dzień. Z siwymi nitkami we włosach, siedziała przy dziecku i zmieniała mu okłady. Michaś w malignie powtarzał ministranturę: „Boże mój, Boże mój, czemu mnie opuściłeś i dlaczego chodzę smutny, gdy trapi mnie nieprzyjaciel...”. Była Wigilia, dzieci chodziły z szopką, a Michaś umierał. Na ranem nauczyciel się położył. Gdy wstał, było już po wszystkim. Matka rozpaczała i mdlała. Chłopiec nareszcie był pogodny. Odwiedzali go koledzy, dziwiąc się, że Michał jest taki dostojny.

THE END

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • audipoznan.keep.pl