[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MARY HIGGINS
CLARK
Weź moje serce
Dla Johna Conheeneya, wspaniałego małżonka,
i dla naszych cudownych dzieci i wnuków
z wyrazami miłości
Podziękowania
Żyjemy w czasach cudów medycznych. Każdego dnia ratuje się
życia, które jeszcze pokolenie temu zostałyby utracone. Wiele razy
pisałam książki, które dotykały tego tematu, i opowiadanie tego
rodzaju historii sprawia mi ogromną przyjemność.
Zawsze lubię rozpoczynać podziękowania od mojego
długoletniego wydawcy i przyjaciela, Michaela Kordy, który z
pomocą starszego redaktora Amandy Murray prowadzi mnie od strony
pierwszej do słowa „koniec". Wielkie dzięki.
Ogromne podziękowania dla zastępcy dyrektora działu korekty,
Gypsy da Silva, mojej rzeczniczki prasowej Lisl Cade i czytelniczkom
- w - toku Irene Clark, Agnes Newton i Nadine Petry. Pracuje ze mną
fantastyczny zespół.
Wielkie dzięki dla doktora Stuarta Geffhera, dyrektora Oddziału
Przeszczepów Nerek i Trzustki w szpitalu Świętego Barnaby w
Livingston w stanie New Jersey, za uprzejmość, z jaką odpowiadał na
moje pytania dotyczące przeszczepów serca.
Specjalne podziękowania dla Lucki, ukochanego małego
maltańczyka należącego do mojej córki Patty i wnuka Jerry'ego. Lucki
był pierwowzorem psa Emily, Bess. Jestem mu winna smakołyki.
A teraz pora, żebyście wy, moi przyjaciele i czytelnicy, zaczęli
przewracać strony tej książki. Jak powiedzieliby moi irlandzcy
przodkowie: „mam nadzieję, że przednio spędzicie czas".
Rozdział 1
Nie północno - wschodni wiatr, lecz nieustające przeczucie
nadciągającej klęski wygoniło Natalie przed świtem w poniedziałek z
Cape Cod z powrotem do Nowego Jorku. Miała nadzieję, że tu
znajdzie spokój, w przytulnym domu na Cape, niegdyś należącym do
jej babki, ale lodowaty śnieg z deszczem chłoszczący szyby tylko
wzmógł jej przerażenie. A kiedy wyłączono prąd i dom pogrążył się w
absolutnej ciemności, leżała w pełni rozbudzona, pewna, że każdy
dźwięk oznacza obecność intruza.
Pomimo upływu piętnastu lat nie miała wątpliwości, że
przypadkowo poznała tożsamość człowieka, który udusił jej
współlokatorkę, Jamie, kiedy obie dopiero zaczynały karierę aktorską.
I on wie, że ja wiem, pomyślała. Widziała to w jego oczach.
W piątek wieczór przyszedł z grupą znajomych na ostatnie
przedstawienie „Tramwaju zwanego pożądaniem" w Omega
Playhouse. Natalie grała Blanche Dubois - była to dotąd najbardziej
wymagająca i satysfakcjonująca rola w jej karierze. Dostawała
świetne recenzje, ale emocjonalnie wiele ją to kosztowało. Dlatego
kiedy po przedstawieniu ktoś zapukał do jej garderoby, miała ochotę
w ogóle nie otwierać. Jednak otworzyła i wszyscy zaczęli się tłoczyć z
gratulacjami, a wtedy zupełnie niespodziewanie go rozpoznała. Miał
teraz pod pięćdziesiątkę i pełniejszą twarz, ale był to bez wątpienia ten
sam mężczyzna, którego zdjęcie zniknęło z portfela Jamie po
odnalezieniu jej ciała. Jamie nie chciała o nim mówić, nazywała go
tylko Jess, „moje zdrobnienie dla niego", jak to ujęła.
Natalie była tak zaskoczona, że kiedy zostali sobie przedstawieni,
nazwała go Jess. Wszyscy tyle mówili, że na pewno nikt tego nie
zauważył, ale on usłyszał, jak wypowiedziała jego imię.
Komu miała o tym powiedzieć? Kto by jej uwierzył? Słowo
Natalie przeciwko jego słowu? Wspomnienie małego zdjęcia, które
Jamie nosiła w portfelu? Znalazła je tylko dlatego, że odbierała
pożyczoną przyjaciółce kartę Visy, której pilnie potrzebowała. Jamie
była pod prysznicem i zawołała, żeby Natalie wyjęła sobie kartę z jej
portfela. Wtedy zobaczyła fotografię, wetkniętą za kilka wizytówek.
Jamie powiedziała tylko, że próbował sił w aktorstwie, ale nie był
zbyt dobry, i że jest w trakcie rozwodu. Natalie próbowała jej
tłumaczyć, że to najstarsza bajka świata, ale przyjaciółka nie chciała
słuchać. Mieszkały razem na West Side aż do tego potwornego
poranka, kiedy Jamie została uduszona podczas porannego joggingu w
Central Parku. Jej portfel leżał na ziemi, pieniądze i zegarek zniknęły.
Tak jak zdjęcie „Jessa". Natalie powiedziała policjantom, ale nie
potraktowali jej poważnie. Wtedy nastąpiła cała seria porannych
napadów w parku i byli pewni, że Jamie jest po prostu kolejną ofiarą,
jedyną śmiertelną, jak się okazało.
Na Rhode Island i w Connecticut lało jak z cebra, ale kiedy
Natalie jechała Palisades Parkway, deszcz zaczął stopniowo słabnąć.
Dalej drogi już wysychały.
Czy w domu poczuje się bezpieczna? Nie była pewna.
Dwadzieścia lat temu jej matka, urodzona i wychowana na
Manhattanie, owdowiała, z ulgą sprzedała dom i kupiła małe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • audipoznan.keep.pl